Dąbrowica nocą

O mnie

Ewa Pogodzińska dość nietypowo zaczęła swoją karierę sportową. Jeszcze w szkole podstawowej, na fali niespełnionych marzeń zapragnęła zaprzyjaźnić się z koniem, który pasł się spokojnie na łące.

Ten niczego niespodziewający się rumak, zareagował dość gwałtownie, kopiąc ją dotkliwie w kolano. Szpakowaty wałach myślał zapewne, że chce mu ukraść trochę smakowitej trawki. Niezrażona tym nieprzyjemnym początkiem znajomości Ewa pobierała na szpaku pierwsze lekcje jazdy konnej.

Potem juz w liceum, gdy rodzice stanowczo odmówili płacenia za jeździeckie fanaberie córki, wyrzucała gnój ze stajni, aby pobierać lekcje jazdy konnej. Pierwszego rumaka kupiła w kawałku, bo należał do czterech osób. Po odkupieniu wraz z mężem Jarkiem drugiej połowy konia, zaczęła karierę sportową z przerwami na urodzenie dwójki dzieci.

Na swoim koncie Ewa Pogodzińska ma Mistrzostwo i Wicemistrzostwo Warszawy i Mazowsza w arcytrudnej dyscyplinie WKKW. Pięciokrotnie stratowała w Mistrzostwach Polski Dziennikarzy w skokach przez przeszkody, gdzie wywalczyła tytuł wicemistrzowski.

Ma też za sobą liczne starty w zawodach ogólnopolskich i międzynarodowych, często plasując się w pierwszej 10.

Swoje hobby dzieli z mężem Jarkiem i dwoma córkami Zosią (11 lat) i Hanią (9 lat), które od niedawna z sukcesami startują na kucach.

Na polskiej arenie jeździeckiej trudno znaleźć drugą taką rodzinę, której wszycy członkowie są czynnymi zawodnikami