Dąbrowica nocą

O mnie

Zosia Pogodzińska

Można pokusić się o stwierdzenie, że Zosia Pogodzińska pasję jeździecką wyssała z mlekiem matki, gdyż oboje rodzice są czynnymi zawodnikami, a pierwsze jazdy konne pobierała jeszcze przed narodzinami.

Dziwnym trafem w jej pokoju zawsze dominowały pluszaki, które miały cztery nogi i kopytka. Do ulubionych zabaw małej dziewczynki zamiast ubierania i czesania lalek, należało siodłanie, czyszczenie i zaplatanie grzyw całemu swojemu stadku. Gdy stajnia w pokoju liczyła już ponad 100 koni, w życiu Zosi i jej młodszej siostry Hani pojawił się pierwszy żywy konik.

Łaciata klaczka o wdzięcznym imieniu Kometka rasy kuc szetlandzki cierpliwie znosiła pierwsze próby jazdy kilkuletniej Zosi. Mała amazonka szybko nauczyła się na niej samodzielnie jeździć. Niestety mała klaczka miała dość trudny charakter i gdy wymagania młodej pasjonatki jeździectwa nieco wzrosły, Kometka często protestowała podczas jazdy pokazując, że nie zawsze chce być posłuszna woli jeźdźca. Wielokrotnie pozbywała się swojej amazonki z siodła, a sposobów na to miała w swoim repertuarze wiele. Kiedy bryknięcia i podskoki nie skutkowały potrafiła znaleźć fragment ogrodzenia placu do jazdy, pod którym przebiegała galopem uginając trochę nóżki i z premedytacją zostawiając dziewczynkę na płocie. Ponieważ upadki i siniaki nie zraziły Zosi do jazdy konnej, więc w nagrodę dostała doświadczonego kuca Lando, na którym w wieku 9 lat rozpoczęła treningi sportowe.

Codzienne treningi, choć traktowane jako dobra zabawa, dość szybko przyniosły nadspodziewane sukcesy. Bardzo dobre zgranie pary Zosia – Lando zaowocowało wygranymi i medalami na zawodach w dyscyplinie ujeżdżenia i skoków przez przeszkody kucy.
Największym ich sukcesem było wicemistrzostwo Polski w Skokach przez Przeszkody zdobyte w 2010 roku.
Swoją wszechstronność jeździecką, 11 letnia Zosia potwierdziła startując w Mistrzostwach Warszawy i Mazowsza w WKKW pod koniec sezonu 2010. Na swoim nowym kucu o imieniu Silvertops wywalczyła brązowy medal, jeżdżąc na nim zaledwie 3 tygodnie.

No, ale jak się jeździectwo wysysa z mlekiem matki……