WKKW Sopot CIC

Jarek
 

W ostatni weekend kwietnia 2010 wybraliśmy się na międzynarodowe zawody wkkw do Sopotu. FCD reprezentowane było przez pary : Efcia z Merido oraz Jarek z Portosem. W ekipie jadącej naszym transportem znalazła się również Martyna Kowalska z Doncasterem, wspierana przez multifunkcyjną mamę Kasię oraz Kamila, której pomoc na zawodach jest bezcenna.

Jak to w naszym zwyczaju bywa, po przyjeździe na miejsce, szybko udaliśmy się na “spacerek” po sopockim krosie.

Na początku poszliśmy na L-kę , którą miał jechać Portos. Ku naszemu, a głównie Jarka zaskoczeniu, kros okazał się bardzo wymagający. Z dużym “zaciekawieniem” oglądaliśmy kłody na rowach, wąskie fronty, przeszkodę wodną, czyli kłodę skakaną z wody do wody. Ale cóż, jak się przejechało tyle kilometrów, to trzeba będzie jakoś to debiutującym w L klasie Portosem przejechać.

Kros jednogwiazdkowy, czyli wyzwanie dla Merido, też nie należał do prostych. Przeszkody choć duże i wymagające pewnych skoków, nie robiły na FC dużego wrażenia. Pewnie dlatego, że były one postawione fair, jak dla tej klasy, a według zapewnień Jarka “ Merido lubi sopocki kros.”

No, ale do rzeczy.


 

Dzień czworobokowo – parkurowy (sobota).


 

Ewa i Merido pojechali dresaż na 54 pkt karne, co dało 14 miejsce w gronie trzydziestu kilku koni. Na pewno nie był to szczyt możliwości tej pary, zwłaszcza że na rozprężalni Merido był super rozluźniony i bardzo efektowny w ruchach. Najważniejsze miało się jednak odbyć już niebawem - próba skoków, to o niej już tylko myślała FK. Merido tym razem, choć na placu parkurowym nieco spięty, zrobił 2 zrzutki, co pozwoliło zachować pozycję po czworoboku, gdyż mało było czystych przejazdów.


 

Nasza para w L klasie, czyli Jarek i Portos “wykręcili” na czworoboku super wynik. Portosowi tak się spodobało nadmorskie powietrze, że zrobił się niesamowicie “lekki” . Jego wynik z dresażu to 43 pkt karne !!! Wdychany jod podziałał też na parkurze. Pierwsze w życiu 100 cm pokonał na czysto. Super. Po obu próbach Jarek był 4-ty na 35 koni.


 

Dzień prawdy (niedziela).


 

FK przed krosem była nieco poddenerwowana. Pytając Jarka przed startem o ostatnią, dobrą radę usłyszała, że ma po prostu “cisnąć” gdzie się da i wierzyć w doświadczenie Merido. Być może właśnie to spowodowało, ze jej przejazd był bardzo ładny dla oka, a przede wszystkim czysty i prawie dokładnie w normę czasu !!! FK wygrała próbę terenową, a w klasyfikacji końcowej awansowała na 6-te miejsce. Brawo.

Jarek zdawał sobie sprawę, że kros postawiony w Sopocie jest bardzo trudnym zadaniem dla niedoświadczonego Portosa. Niemniej ruszył na trasę pełen pełen optyminmu. Kilka pierwszych skoków było nieco niepewnych, lecz dobrze prowadzony koń skakał coraz odważniej. Kiedy wydawało się, że tak będzie do końca, Portos “zajrzał” do rowu, nad którym zawieszona była spora kłoda. Niestety włączył również ABS i zatrzymał się gwałtownie wywalając Jarka z siodła na tyle skutecznie, że ten pokonał kłodę i cały rów samodzielnie. Portos chciał w ten sposób dać do zrozumienia, że jeszcze takich rowów nie skakał....


 

Ale i tak wracaliśmy do Dąbrowicy zadowoleni ze swoich koni. Merido się spisał, a Portos ma jeszcze wszystko przed sobą, dobry początek sezonu.


 

Warty odnotowania jest start Martyny. Ukończyła udanie jednogwiazdkowe zawody na czternastym miejscu głównie dlatego, że nie usłyszała dzwonka na parkurze i dostała 13 pkt za czas.

Nasz następny start w wkkw planujemy w połowie maja w Racocie.