Dąbrowica nocą

WKKW Racot - Efcia i Danlop wygrali LL

Danlop

W połowie maja wybraliśmy się na krajowe zawody wkkw organizowane w stadninie koni Racot. Była to nasza pierwsza wizyta w tym bardzo urokliwym miejscu.
Pojechaliśmy w trzyosobowym składzie ludzkim - Ewa, Kamila i Jarek. Zabraliśmy ze sobą Danlopa, Portosa i Merido. Dla tego ostatniego była to podróż do miejsca urodzenia. Mieliśmy więc nadzieję, że będzie on chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Rzeczywistość okazała się nieco inna…..
Ewa zapisana była do konkursów CNC * - Merido i LL – Danlop, natomiast Jarek i Portos wystartowali w klasie L.
Pomimo trzech startów w dwudniowych zawodach, dzięki pomocy Kamili, Ewa i Jarek mieli sporo czasu na zapoznanie się z trasami krosów, parkurów i nie musieli „gonić w piętkę”. O ile w przypadku Ewy miało to przełożenie na jazdę w zawodach, to Jarek okazał się „słabo przygotowany do zajęć”.
Zaczniemy więc od niego.
Start w ujeżdżeniu Portosa opóźnił się z winy organizatora o ponad godzinę. Ze względu na sporą odległość czworoboku od stajni nie było sensu wracać z osiodłanym koniem. 45 minut przed właściwym rozprężeniem był on prowadzany po trawie, którą z zapałem konsumował.
Na czworoboku Portos prezentował się już tylko poprawnie. Ciągle próbował rozglądać się dookoła i nie był zbyt skupiony na „robocie”. Jarek dorzucił od siebie błędy w stępie i zagalopowanie w kłusie pośrednim. Wynik z czworoboku nie powalił.
Tuż po dresażu była próba skoków. Na rozprężalni koń po prostu fruwał nad przeszkodami. Niestety po wjeździe na parkur, coś chwyciło Portosa za nogi. Dwie zrzutki na dwóje i trójce spowodowały zmianę sposobu prowadzenia konia. Do końca parkuru było już na 0, ale sposób pokonywania przeszkód pozostawiał jeszcze wiele do życzenia.
Pełny „profesjonalizm” pokazał Jarek w krosie. O ile koń skakał bardzo poprawnie to nasz zawodnik poprowadził go, po tylko sobie znanej trasie. Gdyby nie pomoc głosowa publiczności nasza para ominęłaby najpierw 2 przeszkody, a potem przejazd obowiązkowy. Kosztowało to Portosa kilkadziesiąt sekund galopu więcej, a kiepski najazd na "pominiętą" przeszkodę 20 pkt. karnych. Panie Jarku !!!!!
Podkreślić należy jednak fakt, że Portos mimo wszystko ukończył po raz pierwszy L klasę pokonując w krosie 2 przeszkody z rowem. Czyli wielki plus, zwłaszcza po stopie na rowie w Sopocie.

Teraz FK.

Merido miał się „pokazać” w rodzinnych stronach, no i się pokazał. Czworobok zrobił poniżej swoich normalnych możliwości, ale nie zawsze musi być on w najlepszej dyspozycji. Niestety na parkurze powinien skakać 110 cm przeszkody bez względu na dyspozycję dnia. Tak jednak nie było. Dość luźno ustawiona trasa z szerokimi najazdami bez nadmiaru banerów i innych straszaków okazała się jednak nie do przebycia dla naszego najlepszego w tej chwili konia. „Meriś” wypatrzył sobie białe płotki pod dwoma oxerami, których za pierwszym najazdem nie bardzo chciał skoczyć. Niestety 2 odmowy skoku wyeliminowały Ewę z dalszej części zawodów.
Taki to on już jest – albo jest się na nim w „czubie”, albo …..
Na szczęście Efcia miała jeszcze w Racocie debiutanta - Danlopa. Nasz kary wałach pokazał, że mimo krótkiego okresu przygotowawczego jest w dobrej formie. Co prawda przejazd na czworoboku pozostawiał wiele do życzenia, ale pozwolił FC objąć prowadzenie w konkursie LL.
Na parkurze Danlop skakał najlepiej z naszych wszystkich koni. Co prawda niżej (LL to tylko 90 cm.), ale za to psychicznie bardzo dobrze. Wysokie loty nad przeszkodami pozwoliły zachować czyste konto do celowników końcowych.
Nasza zawodniczka była bardzo zdziwiona przed krosem, że jest pierwsza w swojej klasie, a było w niej ponad 20 tu zawodników. Trasa krosu nie wydawała się bardzo trudna, ale jako czwórka, była w niej zbudowana stacjonata na rowie. Danlop do tej pory rowów nie skakał, więc miał być to test naszego karego. Zdał go jednak celująco, skacząc i rów i wszystkie inne przeszkody bez punktów karnych przygalopowując w normie czasu. BRAWO.

Wracaliśmy więc z Racotu w sumie w dość dobrych nastrojach. Nasze „młodziaki” się sprawdziły i dają światełko do pracy w przód, natomiast Merido, no cóż on już taki jest….