Mark Todd - wykład w Polsce
Wczesnym rankiem 20 lutego 2010 roku udaliśmy się do Wrocławia na galę konkurencji WKKW. Pojechaliśmy tam w składzie czteroosobowym. Grono FC-D reprezentowane było przez Ewę i Jarka oraz Kasię i Martynę Kowalskie. Ta ostatnia odebrała tam oficjalną nominację do kadry narodowej młodych jeźdźców. Gratulujemy !!!!
Oprócz poruszania bieżących spraw dotyczących naszej konkurencji jeździeckiej, gwoździem programu było spotkanie z multimedalistą światowego wkkw – Markiem Toddem.
Z wielką uwagą wysłuchaliśmy wykładu Todda i choć nie padały tam żadne rewolucyjne stwierdzenia, złoty olimpijczyk z Los Angeles i Seulu zwracał uwagę na indywidualne podejście do treningu każdego konia, skupianie się na każdej jeździe na takich podstawach, jak odchodzenie od łydki, czy rozluźnienie grzbietu. Mówił też o szybkim nudzeniu się młodych koni na czworoboku i potrzebie urozmaicania ich pracy wyjazdami w teren, czy pracą na drągach.
Todd preferuje małe podskoki nawet na bardzo młodych koniach. W przypadku pełnej krwi angielskiej stosował je nawet u dwulatków?! Przy budowaniu wytrzymałości Nowozelandczyk kłusuje po twardych drogach, gdyż jego zdaniem wzmacnia to ścięgna, więzadła i stawy przyszłych wukakawistów. Dużo też jeździ kłusem i galopem pod górę, co w naszym mazowieckim krajobrazie jest trudne do zrealizowania:(
Mark, podobnie jak Andrew Nicholson, inna gwiazda światowego WKKW, która rok temu była w Warszawie, nie obawia się wypuszczać na padok swoich nawet najbardziej utytułowanych podopiecznych, zwracając uwagę, że jest im to „bardzo potrzebne do szczęścia”. Ogromną wagę przywiązuje do dobrej paszy i radzi w nią inwestować w myśl zasady „To co włożysz, potem wyjmiesz”.
Przy bliższym poznaniu Todd wydaje się bardzo skromnym, sympatycznym człowiekiem, który pomimo ogromnego doświadczenia, nadal się szkoli i chętnie bierze lekcje. 54-letni zawodnik przygotowuje się obecnie do startu na olimpiadzie w Londynie.
Licznik odwiedzin